Samolot przelatujący nad amazońską dżunglą utrwalił na fotografiach ludzi, którzy od wieku żyją pozbawieni kontaktu z innymi cywilizacjami. Co o nich wiemy? Niewiele.
Budują domy z liści palmowych, malują ciała na czerwono sokiem barwnikiem annato znajdowanym w nasionach tropikalnego drzewa i nie przejmują ubraniami.
Sfotografowani najwyraźniej reagują z zaskoczeniem i zaciekawieniem na obiekt na niebie, ale nie panikują. Samolot znalazł się w okolicy, ponieważ władze Brazylii zwalczają nielegalną wycinkę lasu i zlecają monitorowanie okolicy.
Plemię mieszkające na zachodzie Brazylii, nieopodal granicy z Peru, prawdopodobnie należy do ludności posługującej się językami panoańskimi. Świadczą o tym fryzury mieszkańców wioski.
Zdjęcia wywołały wiele kontrowersji, szczególnie że w rękach jednego z chłopców widać maczetę, zaś na kamieniu leży garnek. Świadczy to jednak tylko o tym, że plemię handluje z innymi osadami i różne – bardziej i mniej „cywilizowane” – przedmioty krążą po dżungli.
Naukowcy uważają, że żyjące w izolacji plemię wywodzi się od Indian, którzy pod koniec XIX wieku schronili się przed amazońskim „boomem kauczukowym”, okresem bezwzględnego karczowania dżungli, któremu towarzyszyło wyżynanie miejscowej ludności. Ocaleli ludzie dobrze wiedzą o istnieniu ludzi dysponujących zaawansowaną technologią, ale od wielu pokoleń wybierają bezpieczne życie w izolacji. Nie zmienia to faktu, że są nas ciekawi.